Tylko łzy mi pozostały
Jestem w związku ale czuję się bardzo źle. Wulgaryzmy obelgi, znieważenia są codziennością. Początki były piękne ale im dalej tym bardziej stawało się to koszmarem z filmu. Jestem po rozwodzie z mężczyzną, który mnie krzywdził w podobny sposób ale i nie tylko. Teraz miałam odnaleźć spokój i szczęście a mam strach i lęk. Praktycznie nie mam nic poza moimi wierszami i książkami którym piszę .Odeszłam z poprzedniego związku po 30 latach z niczym i tylko posiadam to co w głowie. Mam 54 lata i czuję się tak jakbym po woli umierała. Mieszkam obecnie od roku w Warszawie i pokochałam to miasto ale serce jest poranione i same. Co wieczór łzy i smutek, bezsenność i rozpacz oraz wiecznie te same pytanie. …Co dalej ??..Nie wiem i to jest jedyna odpowiedź która wraca. Gdzie iść, z czym ,dokąd i jak …Chodzę przy kuli od kilkunastu lat. Jestem po 8 operacjach i na rencie. .Jestem pielęgniarką ale już nie mogącą pracować i robić tego co kochałam. .Odebrano mi zdrowie, uczucia, szacunek i godność. .Kim więc jestem i po co ? Dla kogo ? Biedna, kaleka i bez perspektyw na dalsze lata. .Poświęcenie i oddanie to niestety moje zguby tak jak i ufność i wiara w ludzi. Za dobre serce otrzymałam kamienie. Dobro ponoć wraca do tych co je dają ale mnie niestety ono ominęło i poszło w inny kierunek. .Czy się użalam ?? Nie ..Po prostu chce mi się wyć i wyrzucić z siebie ból tak ogromny. To chyba tyle, bo więcej nie ma po co pisać bo któż to zrozumie przez co przeszłam od dzieciństwa. …..
Krystyna
Dzień dobry Pani Krystyno,
bardzo dużo Pani przeszła. To, że chce się Pani płakać to zrozumiała i naturalna reakcja w tej sytuacji. Wypłakanie czy wygadanie może pomóc w wyrzuceniu z siebie bólu, który nosi Pani w sobie. Napisała Pani, że dużo się poświęcała dla innych. Być może nadszedł czas, aby zatroszczyła się Pani o siebie? O swoje potrzeby, o swoje uczucia, emocje i zdrowie? Pisze Pani o strachu, lęku i smutku. Myślę, że może warto zwrócić się do kogoś o pomoc, aby mogła Pani przeżyć te emocje i dać sobie ulgę. Grupa wsparcia lub rozmowa z psychoterapeutą mogłaby być pomocna. Wspomina Pani, że przeszła dużo już w dzieciństwie, później agresywny mąż, a teraz partner. Być może te rzeczy się łączą. Być może doświadczyła Pani czegoś takiego we wczesnym życiu, że pojawili się u Pani boku tacy mężczyźni? Dużo smutku i żalu jest w Pani wiadomości. Może warto przerobić te emocje ze specjalistą u boku, razem, w bezpiecznych warunkach. Zakopując nieutulone emocje, może mieć Pani poczucie bezradności, braku sensu w życia. Myślę, że pomoc psychologiczna pomogłaby Pani na wydobycie uczuć, emocji i nabrania energii, a przede wszystkim pokochania siebie i rozpoczęcie nowego etapu życia.
Pozdrawiam serdecznie,
Kamila Korbel – psycholog; konsultant