Witam Państwa,
Chciałbym uzyskać pomoc psychologiczną. Aktualnie przebywam w Niemczech. Więc jedyny możliwy sposób to Skype.
Mam duży problem, z którym nie potrafię sam sobie poradzić. Dlatego do Państwa piszę.
W dużym skrócie, moja sytuacja wygląda tak, że mam żonę która mieszka w Polsce z naszym synkiem. A ja od 2 lat jestem za granicą i zakochałem się w innej kobiecie. Walczę od pół roku sam ze sobą i nie potrafię się zdecydować z kim chcę dalej żyć… z żoną czy nową kobietą.
Wydaje mi się, że żonę kocham już tylko „na papierze”, ale jak przychodzi do złożenia pozwu o rozwód to nie potrafię się ”ogarnąć”.
Sytuacja jest słaba, bo nic nie jest dopowiedziane i zamknięte do końca.
Bardzo proszę o pomoc.
Arek.

Panie Arku,
cieszę się, że Pan napisał.
Sprawa, którą Pan poruszył to ważny temat. Konsekwencje Pana decyzji mają wpływ na inne osoby. To duży dylemat i dobrze, że nie podejmuje Pan decyzji w emocjach, które jak wiadomo są ulotne. Często jest tak, że skoro mamy opór w podjęciu ważnej decyzji, to oznacza, że nie mamy w sobie na nią zgody.
Miłość na początku jest idealna i piękna. Wszystko wydaje się takie proste. Dopiero potem przychodzi życie, problemy, decyzje, zmagania i czar pryska.
A ślub jest sakramentem. Decyzją przed Bogiem i człowiekiem. Tu nie da się powiedzieć było minęło, zwłaszcza, że macie dziecko. Rozstanie z żoną (w pewnym sensie już się rozstaliście – na razie na odległość, emocjonalnie) to rozpad RODZINY, całego systemu.
Wyjechał Pan, oddalił się od żony, już nie dzielicie razem czasu, emocji, przeżyć. Nie jesteście blisko.
A ta kobieta jest znacznie bliżej, wysłucha, doradzi, przytuli … to można pomylić z miłością.
Decyzja o odejściu od żony, dziecka… to nic innego jak wybieram siebie w zamian za Was.
Warto wybierać mądrze, co nie zawsze oznacza przyjemnie i łatwo.
W sprawie pomocy na skype odpisuję w odzielnym mailu już poza portalem.
pozdrawiam i wiele siły i mądrości życzę,
Sylwia Krajewska – psycholog