Tracę kontrolę
Witam serdecznie! Już sam fakt, że do Was piszę przeraża mnie… Otoczenie postrzega mnie jako ambitną i szczęśliwą osobę. Jak najbliższe, tak i to dalsze… Jestem samodzielna, niezależna, mądra, ładna, silna, pomocna itd. jednym słowem szczęśliwa. Też w to wierzę, a może wmawiam sobie, nieważne… Dopóki działa, będę wmawiać.
Może dalej by się tak toczyło to moje beztroskie szczęśliwe życie, gdyby nie ten fakt, że czasami tracę kontrolę nad swoimi emocjami. Wpadam w skrajne stany emocjonalne bez powodu ( np. gdy przez telefon nie załatwiłam banalnej dla mnie sprawy). Histeria, nagły płacz, cała się trzęsę i nie mogę nad tym zapanować. Mówię sobie wtedy: „Dziewczyno opanuj się, przecież nic się nie stało! O co ci chodzi? Weź się w garść!” … ale nie jestem w stanie uspokoić się… Czasem to trwa od paru minut do godziny. Uruchamia się wtedy mechanizm samonapędzający – rozmawiam sama ze sobą i pogrążam się w tym stanie. A gdy już się wyciszę, to analizując zaszłą sytuację, szukam usprawiedliwienia –przemęczenie, stres, choroba, brak bliskiej osoby… I już po chwili jest dobrze – znowu się uśmiecham, mam swoje plany życiowe i i cele, które skutecznie realizuję. Znowu „ jestem sobą”… Wczoraj miałam taki atak, kiedy dostałam mandat za parkowanie, i prawie godzinę płakałam w aucie, byłam tak zdenerwowana, że nie byłam w stanie jechać dalej. Zazwyczaj bardzo dobrze radzę sobie ze swoimi emocjami i ogólnie rzecz biorąc z życiem, a może jednak tylko wmawiam to sobie? Być może potrzebuję pomocy? Kasia
Od redakcji
Witam Panią Serdecznie, Ostatnio przeżywa Pani trudne chwile. Jak udało mi się wychwycić z Pani listu możliwe, że są one spowodowane poczuciem samotności, przemęczeniem. Jednocześnie stawia sobie Pani wysokie wymagania – bycia szczęśliwą, bezproblemową, silną. Czuje się Pani tak postrzegana przez otoczenie – również to najbliższe. Domyślam się, że nie jest łatwo cały czas wpasowywać się w ten schemat. Ostatnio przydarzały się Pani chwile słabości. Najwyraźniej nie akceptuje Pani siebie – takiej, która potrzebuje odpoczynku, wypłakania się, wykrzyczenia. Przykro jest mi czytać, że w chwilach załamania jedyną osobą, z którą pozwala sobie Pani porozmawiać jest tylko Pani. I to, co Pani w sobie znajduje, to zaprzeczanie swoim emocjom i racjonalizowanie tego, co się z Panią dzieje. Wydaje mi się, że to może być bardzo ciężkie – mieć przymus tuszowania swoich trudności i skazywanie siebie na samotne radzenie sobie z nimi. To, że zdecydowała się Pani napisać ten list pokazuje, że ma Pani potrzebę dzielenia się swoimi trudniejszymi, emocjami i przeżyciami. Każdy z nas potrzebuje czasem wsparcia i wysłuchania. Prośba o pomoc to niekoniecznie oznaka słabości. Decydując się na poproszenie o nią, tak, jak zrobiła to Pani w liście, okazuje się swoją siłę w dążeniu do poradzenia sobie z trudnością. Czasami ciężko jest zrobić to w pojedynkę. Kreując siebie jako osobę wiecznie uśmiechniętą i szczęśliwą mogła Pani odsunąć od siebie najbliższych. Mogą oni nie spodziewać się, że jakakolwiek pomoc czy wsparcie są Pani potrzebne. Pyta Pani czy potrzebuje pomocy. Ja myślę, że pisząc ten list już Pani taką potrzebę wyraża i potwierdza jej konieczność. A jakiej pomocy Pani potrzebuje? Być może mogłaby Pani uzyskać pomoc mogąc zwierzyć się komuś z przyjaciół, rodziny? Myślę, że warto również spróbować rozmowy ze specjalistą – psychologiem, psychoterapeutą czy też udziału w grupie terapeutycznej. Taka rozmowa pozwoli zdiagnozować na czym faktycznie polega Pani problem i jaka pomoc będzie najskuteczniejsza. Takie formy wsparcia pozwolą też Pani lepiej poznać siebie, zaakceptować siebie w całości – ze wszystkimi ograniczeniami i potrzebami. Może pozwolą też znaleźć swoją własną, nową definicję bycia szczęśliwą, w której poczuje Pani prawdziwe szczęście. Proszę mi wierzyć, osób z podobnymi problemami jest dzisiaj bardzo wiele, choć ich nie zauważamy w naszym otoczeniu, bo dobrze ukrywają swoje problemy pod powszechnie lansowaną maską siły i niezależności. Zapraszam, do zapoznania się z dostępną na naszej stronie ofertą grup terapeutycznych: www.kochamzabardzo.pl/grupy oraz pomocy indywidualnej. Jeśli bardziej odpowiada Pani kontakt on-line proszę to zasygnalizować to pod adresem: psycholog@kochamzabardzo.pl , gdzie uzyska Pani więcej szczegółów odnośnie form pomocy. Aktualnie rozbudowujemy naszą ofertę i planujemy również wkrótce stworzyć możliwość pomocy on-line. Proszę pozostać z nami w kontakcie. Życzę wytrwałości i dziękuję za zaufanie jakim zdecydowała się Pani obdarzyć nasz zespół.
Agata Rainka, psycholog-konsultant