Tracę siły, ginę ..
Witam serdecznie!
Właśnie przeżywam silny lęk i głęboki smutek. Czuję, że tracę siły i ginę…Nie rozumiem tych tak strasznie przeżywanych emocji, nad którymi nie panuję. Picie kolejnej kawy nie jest najlepszym rozwiązaniem. Zapadam się i nie żal mi życia. Udręka, ciągła udręka, której nie ma końca…
Kocham za bardzo – tak myślę. Bardziej niż on mnie, chociaż wolałabym, by było odwrotnie. Czasem słyszę od niego tyle przykrych słów, mówienia NIE. Ode mnie ich nie słyszy. Jest z innego miasta, w którym pozostawił córkę, znajomych, rodzinny dom. Jestem jego drugą żoną. Starałam się mu to wszystko zrekompensować. Tęskni za tym i przypomina.
Właśnie rozpoczął się drugi rok naszego małżeństwa, ale on nie chce mieć dzieci. Strasznie mnie to boli. Czy ten związek ma sens? Moja życzliwość i wielkie serce dla niego nie wystarcza.
Nasz związek to przeplatanka dobrych gestów i przykrych wobec mnie. Trudno się z niego wyzwolić, bo ocena wychodzi po środku.
Proszę o jakąkolwiek pomoc! Szybką reakcję. Nie mam do kogo się zwrócić. Jestem samotna.
Joasia G.
Pani Joasiu,
emocje o których Pani wspomina, nie powstają od tak sobie. Są często wynikiem stresu i napięć nagromadzonych przez długi czas. To też może powodować, że Pani traci siły. Martwi mnie Pani stan.
Pisze Pani, że kocha za bardzo, bardziej niż mąż Panią…. A czy zachowania męża można nazwać kochaniem ? Co oznacza kochać kogoś bardziej lub mniej? Skąd ta udręka w Pani ? W miłości nie ma czegoś takiego jak mniej kogoś kochać albo bardziej… Skoro Pani cierpi, to pytanie czy to w ogóle jest miłość. Bardziej skłaniałabym się do destrukcji?
Skoro mąż zostawił synka, rodzinę, znajomych – to zapewne była to jego dorosła decyzja. Dlaczego pozwala Pani aby obarczał nią Panią? Nie można ponosić odpowiedzialności za czyjeś decyzje. Dlaczego chce Pani za te decyzje męża pokutować w związku, wchodząc tym samym w rolę ofiary ? Przez co obrywa Pani słownie, słysząc od męża przykre słowa. Mam wrażenie, że wasz związek jest jednostronny, gdzie mąż bardzo użala się nad sobą i nie respektuje Pani potrzeb. Czy rozmawiacie o Pani potrzebach? Pisze Pani o wielkim sercu i życzliwości dla męża. A czy dla siebie jest Pani życzliwa? Czy ma Pani serce dla siebie? Sama Pani widzi skutki takiego postępowania, traci Pani siły, znika Pani…… Warto porozmawiać z mężem o tym co dla Pani trudne, o Pani potrzebach, o oczekiwaniach. Warto też zastanowić się czego mąż od Pani oczekuje. Razem łatwiej jest pokonać wszelkie trudności. Nie da się być dla kogoś ważną skoro sama dla siebie Pani jest tak mało istotna.
Zachęcam na początek do refleksji nad tymi kilkoma pytaniami.
Serdecznie pozdrawiam,
Sylwia Krajewska