jestem z NARCYZEM… i co teraz ?
Narcyz przyciąga. Reprezentuje sobą to, co jest społecznie atrakcyjne. Lubimy przebywać w jego towarzystwie. Imponuje pewnością siebie, umiejętnościami komunikacyjnymi, zdolnością odnalezienia się w każdej sytuacji. Zajmuje intratne stanowiska, odnosi sukcesy i sprawia wrażenie kogoś, kto prowadzi ciekawe i spełnione życie na różnych płaszczyznach życia. Wydaje się, że niczego mu nie brakuje, a jeśli czegoś jeszcze nie ma, to jedynie kwestia czasu.
Obraz siebie u osoby narcystycznej jest tak niestabilny, że bez wytchnienia gra rolę, która przyniesie mu uznanie, potwierdzenie i akceptację. Są to naturalne potrzeby każdego człowieka, jednak narcyz potrzebuje uznania innych, aby istnieć. Ma bardzo duże problemy z określeniem swojej tożsamości – tego, kim naprawdę jest. Nie jest świadomy bolesnej pustki, która w nim istnieje. Poczucie oddzielenia od ludzi, a także tęsknota za prawdziwym byciem w relacji z drugim człowiekiem przy jednoczesnej nieumiejętności wyjścia poza własną perspektywę oddają główny wewnętrzny konflikt osoby narcystycznej.
Narcyz nieświadomie wysyła niewerbalne sygnały głębokiego deficytu miłości. Uruchamiają one w kobietach wewnętrzne role – opiekunki, ratowniczki, oddanej towarzyszki. Kobieta z takim skryptem zrobi wszystko, aby na niego zasłużyć, aby wybrał właśnie ją. Kiedy to się stanie, ma poczucie, że „złapała Pana Boga za nogi”. Przyjaciółki i rodzina wyrażają swoją zazdrość i uznanie.
Dramat narcyzmu polega na ogromnym rozdźwięku między fasadą omnipotencji, którą wytworzył narcyz i bolesną pustką, którą odczuwa. Jest w nim pragnienie prawdziwego spotkania i głębokiego kontaktu z drugą osobą, a jednocześnie nie jest do niego zdolny. Relacje narcyza są bardzo powierzchowne, a partnerki traktowane przedmiotowo. Wejście w realny kontakt i odsłonięcie się ze swoimi uczuciami nieuchronnie pokazałoby mu, kim jest. Narcyzm nie robi tego z powodu lęku przed odrzuceniem i brakiem akceptacji, z którymi nie jest w stanie sobie poradzić. Relacja jest dla niego na tyle ważna, na ile jest użyteczna. Im więcej uznania może w niej dostać, im głębiej przejrzeć się w oczach partnerki, tym lepiej i pewniej się czuje. Wyraz najmniejszej krytyki lub niezadowolenia z jej strony budzi w nim nieadekwatnie silny lęk, a jego obraz siebie wali się w posadach. Ta trudna i nieświadoma dla niego sytuacja manifestuje się często w postaci krytyki, wybuchowości czy zachowań agresywnych.
Narcyz nie rozwinął w sobie zdolności do kochania. Dąży do związków, aby przeglądać się w oczach innych i poszukiwać potwierdzenia dla własnej wartości. Mężczyzna narcystyczny dewaluuje swoją partnerkę, nie interesuje się jej potrzebami, nie zna jej lęków, marzeń, ani planów na przyszłość.
Kobieta będąca w związku z narcyzem również cechuje się określona typologią psychologiczną. Reprezentuje skrajny biegun – on chce dostawać miłość, aby mógł kochać samego siebie, ona daje miłość, aby poprzez partnera dowiedzieć się, że sama na nią zasługuje. Ich relacja opiera się na brakach, deficytach i ranach z przeszłości. Narcyz daje jej do zrouzmienia, że kocha go niewystarczająco, ona błaga dla siebie choćby o niewielką część miłości, którą sama mu daje. A bezustannie daje z siebie. Próbuje okiełznać ciągłe niezadowolenie, wypełnić braki i sprostać wymaganiom. Kiedy stanie na wysokości zadania, okazuje się, że mimo to ona sama lub wykonana przez nią praca jest „nie dość” lub „za bardzo”. I z jednej strony bardzo skrupulatnie opowiada innym, jak źle jest traktowana w swoim związku, ile daje czasu, zainteresowania, troski, pieniędzy, energii i jak wiele heroicznych poświęceń dokonuje każdego dnia, aby jej partnerowi żyło się lepiej, a z drugiej -czerpie ze słów współczucia i uznania, że daje radę „wychowywać” takiego mężczyznę i zadbać o całą resztę.W międzyczasie zadaje sobie pytanie „jak go zmienić?” lub „dlaczego on mi to robi? przecież tak bardzo się dla niego poświęcam”. Tak jak on jest w pułapce. Żyje iluzją, zamiast realnością tego związku. Często tworzy wyobrażenia na jego temat, aby czuć, że jej potrzeby w związku są zaspokojone. Ale to zazwyczaj pozostaje jej alterantywną rzeczywistością na poziomie fantazji, którą się karmi. Może postrzegać swojego partnera jako kogoś dbającego, aby czuła się zaopiekowana, a tymczasem on wcale nie jest troskliwy.
Aby wyjść z tej relacyjnej pułapki, konieczne jest dla niej porzucić iluzje i nieustannie patrzeć realnie na to, co jest i trzymać się faktów, aby zobaczyć całość położenia, w którym się znalazła i przestać żyć równoległym, wyobrażeniowym światem. Aby przemienić tę sytuację, potrzebuje stanąć za sobą i swoimi potrzebami. Jest to trudne z dwóch powodów – nie umie tego robić, nazywać tego, co czuje i co dla siebie chce, a po drugie przy najmniejszej próbie on gotów jest na najbardziej toksyczne zachowania, aby zawrócić ją z tej drogi. A tymczasem kiedy kobieta staje za sobą, on ma szansę na zobaczenie tego, kim naprawdę jest. Narcyz, żeby potrafił zbliżyć się do drugiej osoby, nie traktując jej przedmiotowo, musi wyjść poza okoliczności, które uwarunkowały go w przeszłości i odważyć się na realny kontakt w relacji pomimo lęku przed odrzuceniem. Tym, co oboje mają do zrobienia, jest zobaczenie realnego siebie i realnej osoby, z którą są w związku. Dopiero wtedy będą mogli świadomie zdecydować, czy chcą być ze sobą czy też nie.
Bardzo pomocna w procesie tej zmiany jest psychoterapia. Para może pracować nad swoją relacją, przygladając się na sesjach temu, w jakim kierunku ma szanse się dalej rozwijać, a jednocześnie każdy z pratnerów może pracować indywidulanie nad lękiem przed bliskością, obrazem siebie czy sytuacjami z przeszłości, od których nie są w stanie się uwolnić. Aby zmiana w relacji była możliwa, konieczna jest wspólna decyzja partnerów i gotowość do skonfrontowania się z realnym obrazem samego siebie, partnera i całej relacji.
Joanna Kot – psychoterapeutka