Oszukuje mnie?
Witam. Mam 20 lat i jestem z chłopakiem już ponad 4 lata. Na początku naszego związku było wszystko normalnie. Ja spotykałam się z koleżankami, on z kolegami. Kiedy chciał iść beze mnie na imprezę zawsze się zgadzałam, ponieważ ufałam mu bezgranicznie i nigdy nie podejrzewałam go o zdradę, zaś on był o mnie strasznie zazdrosny, nawet o swoich kolegów kiedy z nimi rozmawiałam. Po czasie wszystko się zmieniło. Zaczął imprezować, niestety okazało się, że ma problem z alkoholem. Parę razy nakryłam go na pisaniu smsów z koleżanką, chociaż nie było w nich nic, co mogło by wskazywać na zdradę (po prostu koleżeńskie wymiany zdań), jednak mi o tym nie powiedział. Oczywiście pokłóciliśmy się, ponieważ czułam się oszukana. Po 3 tygodniach zobaczyłam go z dziewczyną, koleżanką z pracy. Tak jak poprzednio, też nie widziałam nic podejrzanego jednak znowu poczułam się oszukana i zraniona. Działo się to półtora roku temu. Gdy go kiedyś zapytałam czemu to zrobił, migał się od odpowiedzi mówiąc, że nie wie, ale w końcu się przyznał, że po długim związku chciał się poczuć atrakcyjny, ale to nic nie znaczyło (jestem jego pierwszą dziewczyną, a on moim pierwszym chłopakiem). Nadal jesteśmy razem. I właśnie tu jest problem, jestem strasznie o niego zazdrosna, każdą dziewczynę podejrzewam o romans z nim. Jestem zaborcza, czytam jego smsy, maile, wszystko po prostu. Popadłam w paranoję, wiem, że to może doprowadzić do zniszczenia tego związku, ale ja nie mogę się opanować. Denerwuje się, wiem, że to też lęk przed stratą miłości. Ja go naprawdę bardzo kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego, bo wiem, że to prawdziwa miłość i on jest moją drugą połówką. Strasznie chciała bym się zmienić. Proszę o radę, informacji na temat terapii, bo sama sobie nie poradzę. Pozdrawiam, Magda
Pani Magdo, Przede wszystkim, bardzo dziękuję za zaufanie i podzielenie się z nami swoim problemem. Odnoszę wrażenie, że jest Pani bardzo świadoma swojej sytuacji – mam tu na myśli lęk przed stratą miłości i spowodowane nim zaborczość oraz zazdrość o partnera. W związku z tym bardzo cieszy mnie Pani silna motywacja i gotowość do zmiany oraz do poddania się terapii. Kiedy czytałem wysłany przez Panią list, pojawiło mi się w głowie kilka kwestii, które chciałbym poruszyć w dalszym kontakcie z Panią. Przede wszystkim, napisała Pani, że na początku Waszego związku obdarzyła Pani partnera bezgranicznym zaufaniem, zgadzała się Pani, żeby sam chodził na imprezy, a sama odczuwała Pani jego zazdrość o siebie, nawet o zwyczajne rozmowy z jego kolegami. Ciekawi mnie, w jakich formach przejawiała się ta zazdrość? W jaki sposób partner się zachowywał i co Pani w związku z tym czuła? Czy partner wciąż przejawia wobec Pani podobne uczucie zazdrości? Napisała Pani również, że „po czasie wszystko się zmieniło”. Ciekawi mnie, czy może wtedy wydarzyło się w Państwa związku coś dla Pani szczególnego, może bolesnego, a może to było kilka wydarzeń? Wspomniała Pani, że partner „zaczął imprezować”. Co konkretnie miała Pani na myśli, bo z wcześniejszego fragmentu listu zrozumiałem, że Pani partner już wcześniej chodził na imprezy? Co takiego wiązało się z tym późniejszym „imprezowaniem”? Co Pani czuła, kiedy okazało się, że Pani partner ma problem z alkoholem? Czy to był pierwszy raz kiedy okazało się, że osoba Pani bliska ma taki problem? Kilkakrotnie wspomniała Pani również, iż w paru sytuacjach czuła się Pani oszukana i zraniona przez partnera, choć z drugiej strony nie widziała Pani nic podejrzanego. Zastanawia mnie, co w takim razie było powodem tak silnych uczuć? Co sobie Pani wtedy wyobrażała, co Pani myślała o sobie, o partnerze, a może o kimś jeszcze? Ciekawi mnie również, czy to silne uczucie zazdrości, którego doświadcza Pani w stosunku do swojego partnera, jest Pani w jakiś sposób znajome? Czy może kojarzy się Pani z jakąś bliską dla Pani osobą? Osobą, która zachowywała bądź zachowuje się podobnie? Tak, jak napisałem na początku, bardzo cieszy mnie Pani motywacja i gotowość do zmiany oraz poddania się terapii. Często takie uczucia jak zazdrość, zaborczość, lęk przed samotnością biorą się z naszych wczesnych doświadczeń z bliskimi osobami, z naszego dzieciństwa, z obserwacji zachowań osób w naszej rodzinie. Dlatego zdecydowanie zachęcam Panią do udziału w indywidualnej rozmowie konsultacyjnej, a następnie w terapii indywidualnej lub grupowej. Z poważaniem, Michał Rolirad