Kłopotliwe ultimatum

Witam. Jestem z moim partnerem już od 7 lat. Bardzo go kocham, on mnie też. Bardzo dobrze mnie traktuje, okazuje wiele czułości pomimo iż minęło tyle czasu od szaleńczego zauroczenia. Lubimy spędzać ze sobą czas. Każdą wolną chwilę spędzamy razem, rozumiemy się bez słów. Spełnia każde moje życzenie – jest tylko jeden problem – nie chce znaleźć konkretnej stałej pracy, stałego źródła utrzymania, Bierze zlecenia na delegacje w różne strony Polski, na 2, góra trzy tygodnie a potem drugie tyle siedzi w domu. Mieliśmy razem zamieszkać, planowaliśmy ślub, ale ciągle brakuje funduszy. Wszystko co zarobi oddaje mamie, gdyż „musi jej pomóc i jej nie zostawi”. Mimo że sam wyszedł z propozycją wspólnego zamieszkania – wycofał się.

Ma sześcioro rodzeństwa, ale żadne nie pomaga mamie, a on myśli, że skoro nikt – to on musi. Co mam dalej robić? Nie chcę go ciągle utrzymywać, ale kocham go. Kilka razy mało się przez to nie rozstaliśmy. Dawałam mu ultimatum, że albo znajdzie stałą pracę, albo się rozstaniemy, ale już tyle lat minęło i nadal nic. A ja ulegałam, bo chyba zbyt bardzo go kocham. Proszę o radę!   Zdruzgotana.  

 

Witam Panią,   Bardzo dziękuję za zaufanie i podzielenie się z nami swoim problemem.   Z jednej strony może się wydawać, że jest Pani w idealnym, długoletnim związku. Partner bardzo dobrze Panią traktuje, okazuje Pani wiele czułości i troski, kochacie się Państwo i lubicie spędzać ze sobą czas. Planowaliście ślub, mieliście razem zamieszkać i, jak sobie wyobrażam, być ze sobą przez całe życie. Kto nie życzyłby sobie takiej relacji i takiego związku? Z drugiej strony natomiast, ze względu na to, że to na Pani głównie spoczywa ciężar finansowego utrzymywania związku, kilka razy dawała Pani partnerowi ultimatum w kwestii znalezienia stałej pracy oraz stabilizacji finansowej i o mało co byście się już rozstali. Jednak Pani ulegała, wyobrażam sobie, że pod wpływem argumentacji partnera, jego obietnic i zapewnień, że wkrótce sytuacja się zmieni, więc wciąż jesteście Państwo razem.   Pytanie, które nasuwa mi się w tym momencie, to przede wszystkim „dlaczego teraz?” Co takiego wydarzyło się, że właśnie teraz zdecydowała się Pani na zwrócenie się o pomoc, o radę? Po kilku latach stawiania ultimatum, a następnie ulegania.   Wyobrażam sobie, że to dla Pani z różnych względów bardzo trudna i skomplikowana sytuacja. Mimo że partner zachowuje się wobec Pani nieodpowiedzialnie – tak oceniam jego zachowanie, kiedy proponuje wspólne zamieszkanie i ślub, a następnie się z tej propozycji wycofuje, to jednak wiele Pani potrzeb jest w tym związku zaspokajanych i tym trudniej jest Pani podjąć decyzję o ewentualnym rozstaniu. Tym bardziej, że jesteście Państwo razem już siedem lat, przyzwyczailiście się do siebie, a po rozstaniu, od początku zaczynałaby Pani budowanie swojego życia.   Moją uwagę zwrócił również fakt, że dużo napisała Pani o partnerze, a prawie nic o sobie. Rozumiem, że dla Pani to partner i jego zachowanie stanowi problem. Natomiast zachęcałbym Panią do przyjrzenia się tej sytuacji również od innej strony. W liście wspomniała Pani, że chyba zbyt mocno kocha partnera, przez długi czas ulegała Pani jego zapewnieniom i mimo że stawiała mu ultimatum, to nic się nie zmieniało.  Odnoszę bardzo podobne wrażenie. Ciekawi mnie, czy to dla Pani znajome uczucie, czy może przychodzą Pani do głowy inne sytuacje lub osoby z przeszłości, kiedy to uczucie również Pani towarzyszyło? Zachęcam Panią do zwrócenia na to uwagi. Możliwe bowiem, że nieświadomie postępuje Pani według pewnego schematu wyrobionego pod wpływem wcześniejszych doświadczeń.   Jeśli tak jest, zdecydowanie polecam Pani udział w indywidualnym spotkaniu konsultacyjnym lub w grupie wsparcia.   W przypadku gdyby chciała Pani skorzystać z naszych usług, niezbędne informacje znajdzie Pani na stronach naszego portalu.   Z poważaniem, Michał Rolirad, psycholog-konsultant

 

Podobne wpisy