||

Jak spędzasz Sylwestra?

Zoja Żak: Większość ofert na sylwestrowy wieczór jest skierowana do par, stąd też słyszymy najczęściej pytanie :„Z kim spędzasz Sylwestra?”, tymczasem jest wiele kobiet, które właśnie rozstały się z partnerem albo go jeszcze nie znalazły…

Sylwia Krajewska: „Nie mam z kim pójść na Sylwestra” – to jedno z głównych utrapień singielek. Powtarzając w kółko: „Nie mam partnera czyli  nie mogę nigdzie się pokazać” odmawiamy sobie prawa do zabawy i spotkań towarzyskich i pogłębiamy w sobie przekonanie, że nic nie znaczymy bez partnera, że nie uda nam się dobrze bawić samej, z przyjaciółmi.

Z.Ż.: Dla osób samotnych to może być bardzo przykry czas, kiedy w pracy, szkole, wśród znajomych słyszy się dyskusje na temat: kto z kim i gdzie się wybiera… Nawet na większość tzw. „domówek” zaprasza się „z osobą towarzyszącą”… Singielki nie mają więc łatwo – pozostaje albo nie iść albo upolować kogoś przynajmniej na ten czas, na portalu randkowym, w klubie, gdziekolwiek. Trzecia opcja – to samotny występ z nadzieją, że znajdzie się jakiś towarzystwo i nie trzeba będzie podpierać ściany… Co robić w takiej sytuacji?

S.K.: Ten problem jest i będzie problemem dopóki nie zaakceptujemy takiego stanu rzeczy jako czegoś normalnego. Po prostu teraz jest taki czas gdy jestem sama. To ani źle ani dobrze. Nie oznacza to, że jestem kimś gorszym, mniej wartościowym. Akceptacja tego stanu niesie ze sobą brak napięcia. Powoduje, że jesteśmy życzliwsze dla siebie i bardziej otwarte na otoczenie. Nie skupiajmy się na poszukiwaniu towarzysza ale na innych przyjemnościach jakie niesie ten wieczór, na spotkaniu z przyjaciółmi. Odradzam w pojedynkę wyprawę na imprezę, na której nikogo poza gospodarzami nie znamy. Im bardziej żyjemy w zgodzie ze sobą, doceniamy to, co dzieje się wokół nas tym mniej walczymy z tym co od nas niezależne. Lepiej znamy i rozumiemy siebie.  Jest większe  prawdopodobieństwo, że właśnie wtedy ktoś pojawi się w naszym życiu. Kiedy nie szukamy na siłę partnera, ludzie sami się do nas chętniej zbliżają.

Z.Ż.: Lepiej zaszyć się na ten czas u rodziny, koleżanki albo w swoim mieszkaniu, wykręcając od zaproszenia zdawkowym „już mam inne plany”, czy też stawić czoło wyzwaniu i przyjść samotnie na imprezę, gdzie będzie pełno par?
S.K.: To my nadajemy znaczenie sytuacjom wokół nas. Jeżeli mamy ochotę wiecznie uciekać lub stawiać czoło, proszę bardzo. Tylko po co? Nie warto tracić energii na coś co robimy wyłącznie ze względu na to, co powiedzą inni. Przede wszystkim kierujmy się tym, na co naprawdę mamy ochotę w ten wieczór, co nam sprawi prawdziwą przyjemność. Jeśli chcesz znaleźć się wśród ludzi, brak partnera nie może cię wyeliminować z zabawy, jeśli masz ochotę na wieczór przed telewizorem – to też nie jest nic złego ani nienormalnego… Lepiej zdjąć maski i żyć w zgodzie ze sobą. Tak jest łatwiej i lżej. Im bardziej jesteśmy szczere wobec siebie tym sprawy wokół nas stają się mniej zagmatwane.

Z.Ż: A może rozejrzeć się za tymczasowym partnerem w sieci? W filmach często kończy się to wielkim Happy Endem…

S.K.: W filmach tak.. jednak życie to nie film. Dobrze o tym wiemy.
Pytanie  – czy tymczasowość nas zadowoli?

Z.Ż.: Sylwester, Nowy Rok – to czas wybaczania – może warto dać kolejną szansę byłemu partnerowi, żeby jednak nie spędzać samotnie tego „czasu na miłość”?.

S.K.: Tak, to czas wybaczania. Polecam zacząć od siebie, od refleksji nad sobą, nad swoim życiem, od podsumowania, co już za nami, do czego nie chcemy wracać. Warto wyciągać wnioski z tego rozrachunku.
Wybaczyć sobie złość i żal do siebie samej, brak szacunku do siebie, brak miłości własnej. I trzeba coś z tym wreszcie zrobić.
Były Partner tylko po to by nie czuć samotności? Nie polecam! Zapytaj sama siebie czy faktycznie nie czułaś się samotna będąc z nim?!
Samotność… w niej nie chodzi o innych, tylko o nas samych. Dopóki nie zmierzymy się z własną samotnością nie zaspokoimy jej głodu, dalej będziemy ją odczuwać niezależnie od tego czy jesteśmy z kimś czy nie.

Z.Ż.: Nawet oferty typu sylwester dla samotnych w większości mają jeden cel – zdobyć partnera, dać się uwieść – czy to naprawdę powinien być główny cel całej zabawy? Ten kto wyjdzie samotnie, jest gorszy, przegrany?

S.K.: Nie, pod warunkiem że przestaniemy walczyć ze sobą. A zaczniemy zbliżać się do siebie, poznawać lepiej siebie.

Z.Ż.: Gdziekolwiek nie spojrzysz – w Internecie, telewizorze, gazetach, na ulicach miast, w centrach handlowych, kawiarniach – wszędzie zachęcają nas do szampańskiej zabawy, czy każda inna forma spędzania tego wieczoru oznacza, że jesteśmy niedopasowani do reszty świata, gorsi?

S.K.: Oczywiście że nie, komercja jest dookoła nas.. To od nas zależy na co mamy ochotę, czego nam potrzeba. Warto zapytać samych siebie: jak naprawdę chcę spędzić ten wieczór? Może z dobrą książką… z kieliszkiem wspaniałego wina w ręku?

Życzę Wszystkim aby ta końcówka roku była przełomem w spotkaniu się ze sobą najpierw.

Sylwia Krajewska – psycholog, terapeutka
Zoja Żak – dziennikarka

Podobne wpisy